Blogerze - nie jesteś prostytutką!

Cześć i czołem!

Dzisiejszy wpis miał być o czym innym, ale przeglądając rano nowe wpisy wpadłam na jeden, który mnie zszokował. Po prostu opadła mi kopara i przez chwilę zastanawiałam się - komentować, czy nie. Nie skomentowałam. Szkoda pisania na pozycjonowanie wskazanego wpisu.

W ogromnym skrócie trafiłam na tekst, gdzie pewna osoba wyzywa Blogerki od prostytutek i oszustek. Tak z grubej rury. Cały tekst jest w tym samym klimacie i tak dalej, i tak dalej...  Cytatów nie będzie. 

W głowie mi się nie mieści jak można nazwać dziewczynę w wieku 13 - 18 lat prostytutką. Oj przepraszam bardzo, w głowie mi się nie mieści jak można kogokolwiek tak nazwać. Kto daje nam takie prawo? Nikt. Sam sobie też go nie nadawaj.


O co się rozchodziło? 

Powszechnie znane zjawisko kom/kom i obs/obs
Nie wiem jak smutnym trzeba być człowiekiem i jak bardzo musi się komuś w życiu nudzić, żeby przeżywać takie zachowania. Przecież jeżeli w tym nie uczestniczysz, to co ci do tego. Mnie też nic do tego. Przecież nikt mnie nie zmusza - wejdź, komentuj, a jak nie to umrzesz na raka. Może kogoś satysfakcjonuje komentarz "Fajny blog - zapraszam do mnie". Czemu tak usilnie próbujemy uczyć ludzi, jak żyć. Dlaczego tak bardzo przeżywamy życie innych? Poza tym już widzę w swojej głowie pomysł na wpis jak ładnie to wyjaśnić i opisać. Swoją droga widziałam ostatnio podobny wpis w tej tematyce i dziewczyna umiała napisać w 100% kulturalnie dlaczego jest na nie. Jak widać można.

Puste komentarze
Zarzucane jest pisanie pustych komentarzy typu: "Śliczna jesteś - chodź do mnie". Od razu do głowy przychodzą mi dwa rozwiązania - po pierwsze moderacja komentarzy przy wcześniejszym ostrzeżeniu, że każdy wpis, gdzie umieszczony jest link do bloga będzie kasowany. Wiem, że funkcjonuje to u wielu dziewczyn. Sama takich linków nie lubię, ale jeżeli sam komentarz jest z sensem to wrzucam go na bloga. Mam tez zwyczaj wracać do moich czytelników, przeglądać ich wpisy i także komentować. Natomiast kiedy mam gorszy humor to prycham nosem i żyję dalej, nie dostaję trądu, czy ataku padaczki. 
Jest też prosty, sprawdzony sposób, aby wyperswadować komentarz taki, który jest przez Ciebie jako Blogera pożądany. W Internecie jest masa poradników (darmowych). Możesz przeczytać masę inspirujących i dydaktycznych książek o tym, jak zdobyć zaangażowanie. A ja od razu podpowiem najprostszy trik - zadaj na końcu pytanie. Mądrzy ludzie piszą w swoich książkach, że mało kto czyta blogi, że najważniejszy jest koniec wpisu i jego początek. Może warto się nad tym zastanowić? 
No albo żyjmy dalej w naszej optymistycznej wizji Blogosfery - przecież wszystko zrobi się samo, prawda?

Grupy na Facebooku i brak czytelników (a przecież piszę tak długo)
Pominę fakt, że wpis był wrzucony na jednej z takich grup, bo szkoda mi na to czasu na przemyślenia. Sama jestem w kilkunastu takich grupach i linkuję najnowsze wpisy. Czytając teraz książkę Social Media START mogę śmiało powiedzieć, że jestem na etapie budowania moich chatek (kto czytał, ten wie) - bezludna wyspa i te sprawy. Każdy zaczyna od zera, zasięgu nie zbudujemy w miesiąc. To jest nierealne. Takie grupy są bardzo pomocne, skupiają masę pozytywnych ludzi. Jeżeli ktoś  podrzuci swój link pod moim wpisem na takiej grupie to zawsze przeczytam i zawsze skomentuję (czasami nawet po 24 godzinach, bo mam też swoje obowiązki). 
No dobrze, ale jak podważyć słowa typu - Chcę na wszystko zasłużyć ciężką pracą?

Na prowadzenie bloga poświęcam w dni pracujące około 4 - 6 godzin ( w zależności od dnia), przy etacie 8 godzin, jak również przy dojazdach do pracy w jedną stronę jest to godzina. Teraz, będąc na zwolnieniu potrafię tworzyć nowe wpisy nawet po 8 godzin. Potrafię siedzieć, rozpisywać cały dzień, w międzyczasie ogarniam inne obowiązki domowe. 

Założyłam Facebooka, Instagrama, mam konto na Google +, jak również jeszcze nieużywane na Youtubie. No i nie narzekam! siedzę, pisze, wchodzę w interakcje z innymi. Staram się nadrabiać literaturę specjalistyczną. Otaczam się pozytywnymi, zmotywowanymi ludźmi. Widzę sens, w tym co robię.

Współprace z chińskimi sklepami
Sama takie propozycje odrzucam. Nie czuję tego. Nie widzą mi się wpisy z listami rzeczy, których pragnę. Teraz uwaga - wchodząc na inne blogi nie przeszkadza mi to, a nawet wejdę w ten link. To co dla mnie jest błahe, dla innej osoby jest najważniejsza kwestią na świecie. Jestem jakaś głupia, ale nie rozumiem, co boli innych, że ktoś dostanie kilka ubrań w zamian za jakieś kliki (bo chyba tak to funkcjonuje). dla mnie możesz dostać nawet papier toaletowy - jeżeli masz taki pomysł na bloga to co, komu do tego. Ja ciebie wspieram, bo robisz, to co chcesz i jesteś w tym konsekwentny. Znam nawet blogi, gdzie kilka razy dziennie pojawia się nowa reklama. Działa i funkcjonuje i oczu mi jeszcze nie wypaliło (chociaż mam wadę -6 dioptrii i astygmatyzm).


Podsumowując. 
Nie daj sobie wmówić, że jesteś prostytutką. 
Nie jesteś!

Jesteś wartościowym człowiekiem! To, czy obrałeś drogę, która innym się podoba, czy też nie, niech nie wpływa na poczucie Twojej własnej wartości. No i pamiętajcie, nawet jeżeli macie inne zdanie to wyrażajcie je kulturalnie (wiem, że moich czytelników pouczać nie muszę, bo jesteście kochani, ale liczę, że tekst dotrze do trochę większej liczby odbiorców). pamiętajcie, że nigdy nie wiecie do kogo dotrzecie (szczególnie przez Internet). Pamiętajcie, że każdy ma swoją psychikę, która może nie być tak silna, jak Wasza. A co z tym zrobicie to już Wasz wybór. 

Popularne posty z tego bloga

Pierwsze urodziny bloga

Blogowanie od kuchni, czyli droga do publikacji nowego wpisu podczas spadku motywacji