Co jest w mojej torebce?
Uwaga, uwaga - takiego wpisu jeszcze tutaj nie uświadczyliście. Dzisiaj dzielę się tajemną wiedzą, czyli tym, co jest w mojej torebce.
Samych torebek mam kilka - jedna większa, dwie średnie, dwie małe, no i jeszcze plecak. Na co dzień wybieram plecak. Najłatwiej jest mi się w niego spakować - szczególnie, że zawsze do pracy pakuję obiad, który robię dzień wcześniej i lubię też tam wrzucić jakąś książkę, czy inne cudo.
Dzisiaj wyjęłam wszystko, co miałam w mojej największej torbie i dzielę się z Wami tymi produktami. Wydaje mi się, że nie jest tego aż tak wiele. Do zdjęć należy jeszcze doliczyć klucze i telefon - nie czuję potrzeby fotografowania tych przedmiotów.
W końcu zobaczycie moje ostatnio ulubione perfumy z Bershki ( wykonanie zdjęcia w końcu było znośne, ale to długa historia). Perfumy znalazły się w mojej torebce, bo lubię mieć zawsze coś ładnie pachnącego przy sobie. Muszę zaopatrzyć się w miniaturki - wyniuchałam niedawno bardzo ładne w Zarze. Czas zainwestować w minimalizm i lekkość.
Żel antybakteryjny z Bath & Body Works kocham, uwielbiam i ubóstwiam. Ratuje życie w bardzo nagłych przypadkach i zapach dłoni po nim to poezja. Swój zakupiłam w promocji za jedyne 8 zł. Działa fenomenalnie.
Ten, kto obserwuje mnie na Instagramie, ten wie, że ostatnio pokusiłam się o Carmex. Na początku piekło niesamowicie, ale ostatnio zaczynamy współpracować. Bardziej podoba mi się wersja z granatem, ale truskawka ( bardzo słodka) też może być. Przyznam się w tajemnicy, że nie wiem, czy po wydenkowaniu powrócimy do siebie.
Gumka do włosów w torebce po prostu musi być. Przeważnie włosy noszę związane ( chociaż podobno ładnie mi w rozpuszczonych). Kiedy już zdecyduję się na nieład na włosach ( niewiązanie ich) to gumka ratuje mi życie, a szczególnie nerwy. Nienawidzę włosów na twarzy,w ustach i w oczach.
I ostatnia rzecz ze zdjęcia, czyli wszystkim znany ( chociaż z widzenia) Tangle Teezer. Jestem mu wierna już długo i od tego długiego czasu nie mam problemu z rozczesywaniem włosów. Przyznam się, że myślę też nad zakupem nowej, profesjonalnej szczotki do włosów. Znacie coś fajnego?
Chyba większość z nas posiada w torebce portfel. Swój zakupiłam ostatnio w Sinsay za 20 zł. Nie czuję potrzeby posiadania wyczesanego portfela. Taki też jest ok. Minus jest taki, że trzeba często go zmieniać ( ja to robię standardowo raz na rok).
Powerbank ratuje życie podczas długich wojaży. Ten podkradłam chłopakowi, bo mój różowy leży sobie grzecznie w szafie.
Czy muszę opisywać pilniczek? Wiem,że nie muszę :)
Teraz będzie jedno długie zdanie, albo kilka krótkich zdanek. Gumy do żucia muszą być no i chusteczki. Prawda? Co tu jest do pisania? Nie opisze jak często wydmuchuję nos, czy... a z resztą. Jest to jest i tyle.
Standardowa parasolka z Rossmanna to must have tej jesieni, a tabletki są związane z moją chorobą. Ratują gardło i głos.
A na koniec jeszcze słuchawki z Sony ( stare jak świat). Słuchanie muzyki w drodze bardzo lubię i nigdy z tego nie zrezygnuję. Szczególnie rano, o 7, kiedy tuptam do pracy i jadę zapchanym metrem. Jedyne pocieszenie.
Krem do rąk Ziaja - często do niego wracam i szybko denkuję.
♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣♣
A Wy co nosicie w swoich torebkach, czy plecakach?
Macie jakieś nietypowe przedmioty?
Bez czego nie ruszycie się z domu?