Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2017

Pierwsze urodziny bloga

Obraz
No i stało się, nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał.  21 października 2016 r. opublikowałam pierwszy wpis i z bijącym sercem wrzuciłam go na bloga.  Od tego momentu minął już rok. Sporo czasu - prawda? W tym momencie przede wszystkim chcę podziękować Wam, wszystkim tym, którzy wpadają tu bardziej lub mniej regularnie. Jesteście świetni! Dajcie ogromnego kopa do działania! Dzisiaj będzie krótko, bo nawet nie wiem jak się rozpisać w tym temacie. Siedzi we mnie za dużo emocji, których chyba nie umiem wyrazić słowem pisanym. Może to radość, połączona z ekscytacją, ale i z nutką nostalgii i zamyślenia. Jest to czas małego podsumowania, ale też pora określenia, co dalej.  Co działo się przez ten rok, czyli trochę statystyk. ♥ Opublikowałam 101 postów. ♥ Zostawiliście  4679 komentarzy! ♥ Na blogu jest 230 obserwatorów. ♥ Facebook to miejsce, gdzie zebrało się 755 osóbek. ♥ Na Instagramie jest Was 842. ♥ Od 21 października prowadzą profil na Instagramie i od

Jesienne wspomnienia

Obraz
Jesień plecień, bo przeplata... a nie, to chyba szło jakoś inaczej. Podobno nawet Warszawa da się lubić, to czemu by nie polubić tej złotej pory roku?  Jak najbardziej wiem, że pada, że błoto, że ciemno, że buro. Ten okres kojarzy mi się z wieloma pozytywnymi rzeczami. Nie wiem, czemu teraz wyszukuję coraz więcej negatywów tej pory roku.  Pamiętam, że jako dziecko zawsze wyczekiwałam Pani Jesieni z ekscytacją. Wiecie, że zawsze nie mogłam się doczekać aż pójdę do szkoły? Brak rodzeństwa do 13 roku życia potrafi wpłynąć na człowieka. Cieszyłam się na samą myśl, że więcej czasu będę spędzać z rówieśnikami. Cieszyłam się na nowy rok szkolny, zadania i wyzwania. Do tej pory uwielbiam wszelkie wyzwania i rozwój. Coś tam się we mnie ukształtowało. Nowe przedmioty, nauczyciele, zeszyty i inne przybory szkolne wprawiały mnie w dobry humor. Będąc małym brzdącem kochałam zbierać kasztany . Razem z mamą wsiadałyśmy w niebieskiego Fiata Seicento i ruszałyśmy tam, gdzie są kasztano

Blogowanie od kuchni, czyli droga do publikacji nowego wpisu podczas spadku motywacji

Obraz
Dzień dobry, witam i cześć!  Dzisiaj zamierzam pobawić się formą. Kto nie lubi czerpać przyjemności, z tego co robi? Chyba tylko jakiś masochista, który zmusza się do tego wbrew wszystkiemu.  No dobrze, zaraz napiszecie, że można się zmuszać do chodzenia do pracy, szkoły.  Dla mnie to kwestia nastawienia. Natrafiłam też ostatnio na kilka wpisów, gdzie to blogerzy na blogerów się żalą, że wszystkie blogi o tym samym, że piszą o jesieni, o dzieciach, książkach, kosmetykach. Wszędzie to samo: TO-SA-MO. Trochę mnie to zbiło z tropu i miałam chwilowe załamanie motywacji. Dzisiaj jednak wstałam ze świeżą głową i wiem, że bardzo łatwo obalić wskazaną tezę. Czyżby pomysł na nowy post? Zapisane! Koniec tych rozważań, bo nie o tym dzisiejszy wpis jest i ma być. W zamian siadamy do pisania nowego. Gotowi? Klawiatura w dłoń i zaczynamy. ♥ Napisałabym coś Piątek, godzina 13:00, a w mojej głowie pustka. Echo - jesteś tam? Myślę o tym, że mam ochotę coś napisać tylko, że jest

Denko wrzesień 2017

Obraz
Ahoj!  A u mnie jak zwykle denko w połowie miesiąca. Swoją drogą (to ostatnio moje ulubione powiedzonko) muszę w końcu poszukać ładnych podkładek pod zdjęcia (no wiecie, piękne tła, jasne, takie co lubią je oczy).  Na początku zdradzę też tajemnicę - już wyrzuciłam te kosmetyki, a nie pamiętam jak nazywa się tusz z Astora i nie mogę tego rozczytać. Niech żyje ogarnięcie życiowe! Jesteś tu pierwszy raz?  Czytasz ten wpis przez przypadek? Żołędzie nie są ot tak - żołędzie oceniają. ♣  BUBEL ♣♣ POMYŁKA ♣♣♣ JESTEM OBOJĘTNA ♣♣♣♣ JEST OK ♣♣♣♣♣ ULUBIENIEC  PERFECTA - lody melba masło do ciała wygładzające Jeden z moich ulubionych zapachów. Uwielbiam go i bardzo często powracam. Utrzymuje się całkiem długo i po nałożeniu dodaje orzeźwienia ♣♣♣♣♣ GREEN PHARMACY, Szampon do włosów suchych z olejem arganowym i granatem I co ja tu mogę napisać? To, że nie podrażnia mojego delikatnego skalpu?  Dodam może, że od niego włosy się u mnie jakoś szy

Dziewczyno - nie przepraszaj!

Obraz
Przepraszam, że taka nieumalowana do Was piszę, wybaczcie, ale... Jakiś czas temu przeglądając Instagram trafiłam na hasztag #NiePrzepraszam . Zdjęcie zostało wstawione przez jedną z osób, które obserwuję i trochę mnie to zaintrygowało. Oczywiście opis wytłumaczył wiele. Maxineczka (dla zielonych jest to youtuberka kosmetyczna) na swoim Instastory opublikowała bardzo ważne słowa. Szkoda, że zapis znika po 24 godzinach.  Czego ta spontaniczna akcja dotyczyła? Przepraszania . Nie piszę tutaj o słowie przepraszam , gdy coś zawalimy w relacji, jako człowiek, gdy popełnimy błąd. Takie przepraszanie to klasa sama w sobie. Mówimy tu o przepraszaniu za pokazanie się bez makijażu . Drogie Panie- bardzo często słyszymy od nas samych: ♦ Przepraszam, że jestem dzisiaj taka nieumalowana, ♦ Przepraszam, że straszę bez makijażu (mój ulubiony punkt), ♦ Przepraszam, że jestem nieuczesana, że mam kitkę, nie mam ładu na głowie, ♦ Przepraszam za moje paznokcie, trzy dni

Jesienna chandra? To nie dla mnie!

Obraz
Cześć! Wiem, widziałam, że wiele z Was poruszało już ten temat. Ja jednak postanowiłam poczekać aż rozpoczniemy astrologiczną jesień i jeszcze trochę. Tak, tak pogoda nas ostatnio nie rozpieszcza. Jesienna chandra- temat wszystkim znany.  A czy Ciebie to także dotyczy? No przyznaj się sam przed sobą - ja nie patrzę i nie czytam w myślach (słowo blogera). Mogę Wam napisać jak to jest u mnie. W sumie to chcę napisać (inaczej ten wpis by nie powstał). Oczywiście będzie szczerze ( jak to zwykle u mnie bywa, więc to zdanie może być zbędne) . Lubię szukać wymówek.  Tak - uwielbiam się tłumaczyć, że nie mogę zrobić tego, bo przesilenie wiosenne, bo zimno, bo za gorąco, bo jesienna chandra mnie dopadła... Kaplica, koniec, nic nie mogę już robić i nic nie mogę zdziałać. Jeżeli jest czas chandry to i ja muszę mieć chandrę. A kto mi zabroni? Można tak cały rok - uwierzcie na słowo, słowo osoby, która jest w tym mistrzem (ten czarny pas nad łóżkiem to nie pas karate - t

Z pamiętnika grubaska, czyli jak przeżyć pierwszy tydzień bez słodyczy

Obraz
Stało się. Postanowiłam i... stwierdziłam, że schudnąć wypada, że kilogramów za wiele, że zaraz szybciej przeskoczyć mnie będzie łatwiej niż obejść, że zdrowie mam tylko jedno i po lekarzach za 10 lat chodzić mi się nie będzie chciało.  Jak pomyślałam, tak też 10 raz w tym roku zrobiłam. Cel jest prosty - trzeba w końcu na serio schudnąć . I słowo ciałem się... Już wspominać mi się nie chce, że dieta umarła już przed urlopem, bo choroby, a potem urlop, to co ja nie zjem gofra nad morzem? A no zjem!  A potem wróciłam z urlopu, a łazience nadal czekała na mnie waga. Jak zwykle niezawodna, wierna i szczera. NIEDZIELA Nieśmiało stanęłam i przymknęłam oczy. 86 kg - no fajnie, genialnie, coraz gorzej, jeszcze 4 i pobiję kolejny rekord. Płacz i zgrzytanie zębów. Dosłownie tak było.  Pozostałe wymiary: Biust 108 cm, talia 95 cm, brzuch 111 cm i udo 71 cm.  Jakoś obyło się bez słodyczy, bo byłam jeszcze w szoku i jeszcze mnie wczorajsze trzymały.  Przetrwałam

BIBLIA BLOGERÓW - przeczytałam i nie zrecenzuję!

Obraz
A dzisiaj to się z Wami ładnie przywitam, bo ostatnio to tak różnie z tym bywało. Cześć i czołem - witam Blogerów i nieblogerów (wiem, że tutaj jesteście i zaglądacie, co jest bardzo miłe).  Po raz setny, w kolejnym wpisie zacznę zdanie praktycznie tak samo, czyli... Te osoby, które obserwują mnie na moim Instagramie  wiedzą, że spełniłam swoją zachciankę, która już chodziła mi po głowie od około 2 - 3 lat. Zakupiłam trzy książki, których autorem jest Jason Hunt (Tomek Tomczyk). Myślę, że zbędne tu będzie opisywanie jego osoby, ale zaraz, zaraz... jeżeli to ty jesteś tym nieblogerem ? Napiszę w skrócie, bo rozwlekła być nie lubię.  Jason Hunt jest jednym z najbardziej popularnych i wpływowych blogerów w Polsce. Więcej takich szczegółów oczywiście znajdziecie na jego blogu . Kim jest dla mnie? Odkąd na poważnie brałam się za blogowanie ( nie, to nie będą te czasy podstawówki ), czyli zakładając swój pierwszy "poważny blog" kilka lat temu ( co to znaczy p

ZOO w Oliwie || Gdańsk

Obraz
Ahoj załogo! Wracamy do nadmorskich klimatów i czasu podróży. Dzisiaj nie uświadczycie ani jednego zdjęcia morskich odmętów - obiecuję. Dzisiaj jedziemy do ZOO i będziemy spokojnie spacerować podziwiając dumne postaci zwierzaków.  Przyznaję się bez bicia, że w sumie to nie wiedziałam, iż w Gdańsku jest zoo. Tym tematem zainteresowałam się dopiero przed wyjazdem - wtedy, gdy ktoś z Was w komentarzu polecił mi wycieczkę do tego ogrodu zoologicznego.  Na początku pomyślałam - po co mam jechać do ZOO skoro w Warszawie już byłam, zwierzaki jak zwierzaki, wolę zobaczyć coś innego. Na szczęście zdecydowaliśmy się na kilkugodzinną wyprawę, co było zdecydowanie dobrym wyborem. Jak dojechać? Ja poznałam dwa sposoby. Wybraliśmy podróż tramwajem numer 12 na ostatni przystanek Oliwa (wsiedliśmy przy głównym dworcu PKP - czas podróży około 40 minut), a następnie przesiadaliśmy się w autobus numer 622. Po przesiadce wysiedliśmy na ostatnim przystanku przy samym ZOO (czas

Ulubieńcy września 2017

Obraz
Dzień dobry i cześć! To już chyba ostatni wpis z cyklu podsumowuję wrzesień i planuję październik. W tym miesiącu nie mogło się obyć bez ulubieńców. Co zdobyło i skradło moje serducho w tym miesiącu? Co sprawiło, że chodziłam jeszcze bardziej szczęśliwa? Już zdradzam Wam ten sekret. WYJAZD NAD MORZE Jestem przewidywalna, ale to był mój ulubieniec nad ulubieńce ulubieńców. Podładowałam akumulatory, jestem napędzona pozytywną energią i gotowa do działania! Jednak odpoczynek od czasu do czasu potrafi zdziałać cuda.  HEL Kolejny ulubieniec i znów jest to miejsce. Mam na myśli w szczególności sam cypel i plażę - przepiękną, piaszczystą plażę i widok otwartego morza. Mój mały raj na ziemi. ZOO W OLIWIE (GDAŃSK) Miejsce magiczne (wpis będziecie mogli przeczytać już niedługo), położone na zielonym, górzystym terenie. Mogłabym tam spędzić cały dzień - zwierzęta i las dookoła. Cisza, spokój i zieleń. Nawet mnie, jako typowej miejskiej istocie bardzo się podobało. W

Jestem na Instagramie || wrzesień 2017

Obraz
Hej, cześć, czołem! Jak zapowiadałam miesiącu temu, raz na jakiś czas (czytaj raz w miesiącu) chwalę się swoim profilem na Instagramie . No dobrze, nie ma tu mowy o jakimś wielkim chwaleniu, tylko wiem, że Was przybywa i po prostu chcę się pokazać.   Jeszcze nie do końca rozumiem to medium (tak jak Facebooka), ale to bardzo długa dyskusja by była, więc jeżeli znacie jakieś fajne książki, czy poradniki, które opowiadają o tych potworkach (może być też po angielsku) to podrzucajcie w komentarzach. Jak tak teraz przeglądam te zdjęcia to mogę śmiało stwierdzić, że duża część mojego profilu to jedzenie. Jedzenie kocham i kochać będę, a poniżej umieszczam dowody zbrodni. Tak - dieta umarła, ale zmartwychwstaje jak już wcześniej pisałam.  A i jeżeli zgłodniałeś to przepraszam - idź coś zjedz i wracaj tutaj, abyś dotrwał do końca wpisu.  A skoro dieta wraca do żywych to zdradzę tajemnicę, że w tym momencie to Instagram jest miejscem, gdzie psioczę jak to jest mi źl