O mojej niediecie i niećwiczeniu

Witajcie w ten piękny niedzielny poranek ( południe, albo inny dzień, kiedy to czytacie). 

Ten, kto mnie czyta od dłuższego czasu, ten wie, że wielokrotnie zbierałam się do redukcji kilogramów. Przyznam szczerze, że albo mam zepsutą wagę, albo ze mną jest coś nie tak.

Dlaczego?


Moja waga cały czas stoi w miejscu mimo 29 dnia  (nazwę to tak) odchudzania. Spokojnie, wybieram się na badania i będziemy sprawdzać, który czynnik nawala. Mam nadzieję, że skończy się jedynie na wymianie wagi na nową ( chociaż obecna ma pół roku). 

Jak to wszystko wygląda? 

♥ Jem praktycznie wszystko na co mam ochotę.
Oczywiście wykluczam fast foody, alkohol, napoje gazowane, słone przekąski i słodycze. 
Jeżeli mam ochotę na biały makaron, to jem biały makaron, nawet z serem żółtym. Potrafię nawet zjeść schabowego z ziemniaczkami i fasolką ( pycha).

♥ Nie ćwiczę. 
Po ostatnim razie zraziłam się do siłowni ( chyba z przemęczenia). Wykorzystuję lato na rowery i spacery. Jak na razie to mój jedyny wysiłek fizyczny. Czerpię z tego dużo radości i nie odczuwam zmęczenia, które wcześniej zrażało.

♥ Piję wodę. 
Zauważyłam, że regularne spożywanie wody sprzyja na mnie pozytywnie. W sumie to nie tylko na mnie ale i na moje uda i po prostu... tyłek. Jeżeli któregoś dnia zapomnę o regularnym nawadnianiu, to efekty widzę już następnego dnia w postaci opuchnięcia. To kolejny powód dla którego wybieram się do lekarza. 

♥ Robię odstępstwa od punktu pierwszego. 
W ciągu tych 29 dni miałam 3 dni, gdzie pozwoliłam sobie na alkohol, czy pizze, a nawet chipsy.
I żyję, i świat się nie zatrzymał i dalej widzę pozytywne efekty.

♥ Mierzę się i robię zdjęcia kontrolne.
Tego nauczyłam się już bardzo dawno. Gdybym patrzyła na samą wagę to bym zwariowała ( chociaż przyznam, że czasami załamuję się jak spojrzę na kilogramy).
Na szczęście centymetry pokazuję, że jest mnie mniej!

♥ Jak to jest z moją wagą?
Zaczynałam od 85 kg, dzisiaj ważyłam się i waga wskazywała 84.5 kg ( po wczorajszej pizzy i piwku jak również przy TYCH DNIACH). 
Ważąc się 3 dni wcześniej było 82,7 kg.

♥ Moje obwody
Po prostu je przedstawię. 
11/06/2017 - 09/07/2017
Biust: 105 cm // 102 cm
Talia: 96 cm // 89 cm
Brzuch: 112 cm // 102 cm
Udo: 71 cm // 68 cm



Podsumowując. 
Dla mnie najważniejszy jest fakt, że czuję się po prostu lepiej. 
Fajnym uczuciem jest również to, że mogę próbować nowych smaków i nowych przepisów. 

Cel na ten tydzień:
Nie liczyć każdej kalorii, nie myśleć o tym, czy gubię centymetry, po prostu jeść normalnie i cały czas się ruszać.

A dla Was mam pytanie:
Macie jakiś pomysł na wodę z owocami, oprócz cytrynki, mięty i truskawek? 

Dobrego tygodnia i do napisania!




Popularne posty z tego bloga

Jesienne wspomnienia

Pierwsze urodziny bloga