Co się działo w minionym tygodniu
Cześć!
Dawno mnie tutaj nie było - no dobrze tylko 7 dni. W tym czasie ten, kto chciał mógł mnie obserwować na Instagramie i na Facebooku.
Działo się na prawdę wiele, a czasu jak zwykle było jakoś tak dziwnie za mało.
Standardowo na święta trzeba było wyjechać, by spotkać się z rodziną. Te trzy dni zleciały jak jeden i zanim się obejrzałam już byłam w autobusie do Warszawy.
We wtorek czekało mnie przykre zderzenie z codziennością i adaptacja do zwykłych obowiązków.
Poza tym w tym tygodniu biegałam trochę po lekarzach - uspokajam, wszystko jest dobrze, co mnie bardzo cieszy. Tyczyło to typowo kobiecych spraw, więc też pozwolę sobie zaznaczyć - dziewczyny, badajcie się regularnie.
Po drodze nawet było kilka krótkich spacerów, co bardzo mnie cieszy. Dzisiaj planuję po sprzątaniu mieszkania również trochę aktywności.
Z rzeczy mniej ważnych - w końcu uspokojona, że wszystko ze mną w porządku powróciłam do diety, a raczej do niejedzenia słodyczy - tak, jestem typem zajadacza.
Stres = jedzenie, jedzenie plus jedzenie.
W planach na weekend mam również ogarnięcie wszystkich blogowych zaległości, przeczytanie Waszych wpisów no i przygotowanie nowych postów, a kilka pomysłów już jest.
Muszę jeszcze wybrać się do Rossmana, bo przyznaję bez bicia - nie miałam zwyczajnie czasu, aby tam zajrzeć.
No i wyszedł - wpis trochę chaotyczny, trochę spontaniczny, ale również taki mój, od serca i od rozumu. Powracam powoli do codziennego życia i muszę złapać ten dzienny rytm. Trochę dyscypliny moja droga!
Jestem też ciekawa jak Wam minął ten tydzień, ale to też sprawdzę odwiedzając Wasze blogi.
Dobrego weekendu!